Hua hua hua terefererendum…

No i stało się, odbyło się tak ważne referendum, w których ponad 90% głosujących zdecydowało się wyrazić swoje zdanie poprzez niegłosowanie… Politycy i politykierzy próbowali wmówić wszystkim jak bardzo Polakom zależy na JOWach, jak bardzo przeszkadza im finansowanie partii z budżetu i jak bardzo w dupie mają służby skarbowe, które zawsze jeśli tylko będą chciały znajdą haka na każdego.

Fanatyków JOWów jest zaledwie kilka procent, to te procenty, które ciągle stoją przy Kukizie, gdy on już leży i kwiczy… Ten czarny koń polityki, ostatnia nadzieja białych pokazał swoje prawdziwe oblicze osła i barana, który dał sobie wmówić, że jest wizjonerem, liderem i tym wszystkim, czego Polacy pragną. Kukiz posłużył jako twarz pewnym środowiskom politycznym, potem uwierzył, że to on jest tym lepkim czymś, co przyciąga wyborców i całe zaplecze kopnął w dupę wcześniej je opluwając. Obrażał wszystkich, obrażał się za wszystko – zwyczajnie nie miał kto mu podać snickersa…

Kukiz z wielkim hukiem pier*olnął o bruk i zaczyna przebijać się do kanału… W Żywcu na jego spotkanie wyborcze przyszło 30 osób, o bilety na koncerty pies z kulawą nogą nie pyta… Spadająca gwiazdka błysnęła już w przestworzach, a im bliżej jest ziemi widać, że to tylko kupka gruzu i popiołu…

To bzdurne referendum każdego Polaka kosztowało tyle co przyzwoity browar, zrobiliśmy zrzutkę na gówniany plebiscyt, który był zupełnie niepotrzebny. Gdyby Polakom zależało na JOWach to wybraliby do sejmu partię, która ich wprowadzenie ma w programie, proste? Proste. A tak 100 baniek poszło się je*ać.

Ale jest jeszcze jedno dno w tej sprawie. Po referendum rozpoczął się festiwal jazdy po Komorowskim, że to przez niego straciliśmy sto baniek. A gówno prawda moi państwo. Te 100 baniek poszło w błoto na życzenie Pawła Kukiza oraz narwanych dziennikarzy, którzy zrobili wokół niego szum. Komorowski jak Piłat dał motłochowi tego, czego motłoch chciał. Więc jak nie lubię Bronka tak będę go bronił przed obciążaniem go winą za referendum. Rachunek za nie powinien zapłacić Kukiz i jego świta.

Po obywatelsku zagłosuję siedząc w domu

Całe to referendum to pomyłka i porażka, a do tego zbrodnia, bo jakieś 100 baniek idzie w śmieci, a mogłoby być przeznaczone na cokolwiek innego, cokolwiek co ma sens, każdemu z obywateli starczyłoby np. na małe piwo.

Co do samego referendum to nie mam zamiaru iść głosować, wcale nie dlatego, że jestem leniwy. Otóż w przypadku referendum niegłosowanie jest formą oddania głosu. Jeśli nie będzie frekwencji referendum będzie nie ważne, oddali się więc ryzyko wprowadzenia zaJOBów, znaczy się JOWów i zniesienie finansowania partii z budżetu państwa. Nawet nie mam zamiaru się teraz wykłócać na ten temat. JOWy to straszna rzecz, demokracja nie ma znaczenia, wybór większości się nie liczy a tort kroją góra dwie partie. Zobaczcie do czego JOWy doprowadziły w senacie, jaka jest sytuacja w Wielkiej Brytanii a dowiecie się co się zmieni… Co do finansowania partii z budżetu – jeśli dajemy im kasę żądamy sprawozdań (choć i one są naciągane), ale zawsze jakiś bat nad partiami jest. A jeśli damy partiom pełną swobodę pozyskiwania kasy to zyskamy to co w USA, gdzie wybór np. na senatora jest pewien przy pewnym nakładzie finansów. Wieloryby finansowe będą sobie utrzymywać polityków, a reszta zdychać będzie z głodu…

Jeśli zależy Wam na kraju w niedzielę odpalcie grilla i nawet nie próbujcie iść głosować.  Kukiz już pokazał, jakim poważnym jest politykiem i jak się na tym zna – nie idźcie tą drogą, nie dajcie się nabrać. JOWy faktycznie coś zmienią – ale na pewno nie na dobre…

O nowym żyrandolowym słów kilka

Już w czwartek ster władzy w Polsce obejmie nowy prezydent – Duda. Wielkie słowa jak na objęcie stanowiska raczej reprezentacyjnego niż faktycznego. To tak jak sterowanie łódką, którą za linki ciągnie okręt wojenny – ster trzyma, nawet nim porusza a płynie tam, gdzie go ciągnąć będą.

Od momentu wyboru mamy też cały czas festiwal straszenia, jakiż to straszny czas nastanie, że rządy episkopatu, że ciemnota, że zabobon, że mohery… A ja wam mówię – goowno prawda! Po prostu będzie wesoło, jedyne co może faktycznie zmienić sytuację w kraju to wybory parlamentarne – tam idzie o realną władzę a nie o wartę przy żyrandolu.

No więc o co ten krzyk? Chyba tylko po to, by straszyć wizją monolitycznej władzy PiS w przypadku zwycięstwa w wyborach do parlamentu. W przypadku Dudy tragedię to będzie miał tylko on sam, a nie naród z nim. Będzie śmiesznie, a nawet już jest.

Bawią mnie komentatorzy, którzy ujadają, że Duda będzie prezydentem jednej opcji, jednej partii i jednego programu. Ludzie, a kim ma koorwa być, wojownikiem lewicy? Wybrał go naród jako reprezentanta pewnej opcji politycznej, w ten sposób wyrażając, że chce iść w takim a nie innym kierunku. Może się to komuś podobać lub nie, ale fakt jest faktem. Co ma być nijakim mydłem jak Komorowski albo Kwaśniewski od połowy pierwszej kadencji? Prezydentem wszystkich Polaków? Tak się nie da, a przynajmniej nie powinno. Prezydent to też polityk, powinien więc reprezentować sobą poglądy osób, które go wybrały. Dlaczego niby ma popierać rzeczy, których jego elektorat nie akceptuje? Kwaśniewski zdradził lewicę w imię czegoś, co tak naprawdę nie ma racji bytu – polityczny konsensus. Polityka to ścieranie się pewnych wizji i programów, a nie kluczenie między nimi. Wszystkim dogodzić może próbować przydrożna dziwka, ale i jej się to nie uda, bo gusta są różne. Polityk powinien mieć jaja bronić swego zdania i poglądów – właśnie w tym tkwi problem polskiej polityki – wszyscy starają się być nijacy.

Demokracja polega na ścieraniu się różnych opcji, nie powinien to być dyktat jednej z nich, ale jeśli któraś wygrywa uczciwie w wyborach ma prawo kraj układać po swojemu. Oczywiście mamy pewne standardy i są granice, których przekraczać nie wolno, ale skoro większość narodu nie chce in vitro, to czemu ma do niego z podatków dokładać? Jak się to komuś nie podoba to niech ruszy dupę na wybory, niech zakłada partię, niech idzie na demonstrację a nie siedzi przed kompem i ujada.

Żaden prezydent nie powinien być prezydentem wszystkich Polaków. Prezydent na którego bym zagłosował powinien walczyć o aborcję, in vitro, rozdział kościoła od państwa, równouprawnienie, legalne miękkie narkotyki itp. Jeśli z takimi hasłami idzie do wyborów to po wyborach powinien o te sprawy walczyć a nie mięknąć i w imię sondaży głaskać wszystkich po główkach.

Duda niestety będzie miał wielki problem. Nie dość, że będzie próbował być dobrym duszkiem dla każdego, to jeszcze moment narobi sobie śmiertelnych wrogów. I to wrogów po prawej stronie sceny politycznej. Otóż na Dudzie ciążą ogromne oczekiwania jego wyborców, którzy głosowali na niego z nadzieją na płonące stosy heretyków, genderowców i komuchów. Sam naskładał nierealnych obietnic, ale jeszcze więcej dopisali mu wyborcy. Oni oczekują rewolucji, która nie nastąpi nawet, jeśli PiS samodzielnie zdobędzie ster rządu. Właśnie te najbardziej zawzięte mohery poczują się zawiedzione jak lewacy Millerem paręnaście lat temu… Będzie walczył przede wszystkim ze swoim własnym elektoratem.

I za prawdę powiadam wam, jest też plus Dudy na urzędzie. Na pewno zaliczy mniej wpadek niż jaśniepanhrabia Komorowski, przynajmniej będzie wiedział jak napisać coś o bólu i nadziei :)

Cóż począć, jak nie ma kiedy odpocząć

Dzień za dniem zapier*ala, że trudno się w kalendarzu połapać. Tak, wiem, miałem się poprawić, miałem się postarać, ale co ja poradzę, że do życia potrzebny przede wszystkim poczet królów polskich, a to co się robi społecznie i dla zabawy schodzi na dalszy plan. Doba ma tylko 24h i za nic jej ku*wa rozciągnąć nie mogę.

No ale dobra, nie przynudzam już i do rzeczy. Sezon ogórkowy w tym roku raczej nie nastąpi, a wszystko przez kampanię. Ruszyły dziewczyny w teren i sobie nawzajem sypią piachem w puderniczki a w pomadki potłuczone szkło wciskają. Oczywiście obie piep*zą jak potłuczone, sensu zero a co gorsza i pośmiać się nie ma z czego. Ewa nagabuje ludzi na dworcach, w autobusach i na ulicach, próbuje wzbudzić sympatię ale jej zabiegi nic nie dają. Sztywna jak pal Azji patrzy na ludzi przez zaciśnięte oczka z zaciśniętymi ustami jak stara nauczycielka na młodą nauczycielkę co w mini do pracy chodzi. Nie dość, że młodsza, ładniejsza, mądrzejsza to jeszcze uczniowie taką ubóstwiają – dobrze znacie ten widok, w każdej szkole jest taka stara szczota co to nienawidzi młodszych koleżanek i uczennic, bo ośmielają się lepiej od niej wyglądać – co zazwyczaj wyczynem nie jest nawet dla tchórzofretki.

Szydło też kiepsko przędzie, próbuje ocieplić wizerunek PiSu, ale i tak każdy wie, że tam za plecami Kaczor się czai i tylko czeka na swój czas. No szału nie ma i nie będzie, zwłaszcza że czarny koń wyborów to zwyczajny wyliniały osioł – mowa o Kukizie.

Ten wpasował się w damskie towarzystwo i raz po raz rzuca na kogoś fochem. Za bardzo nie ma z kim iść do wyborów, bo nikogo nie lubi, każdego obraża i w ogóle wszyscy to chu*e. Raz gada, że list nie będzie, innym razem pokazuje jedynki na swoich listach, weź tu się połap. Co gorsze te jedynki to wybite lub wyrwane z innych partii zęby trzonowe, co je toczyła próchnica lub inna zaraza. Takie szczury i przylepce co zawsze w przedsionku władzy drepczą nóżkami i czekają, aż ktoś drzwi uchyli lub ochłap rzuci. To tacy lokalni „liderzy” co to w wyborach na radnego, wójta lub burmistrza zbierają od promila do procenta głosów, zależy jak dużą mają rodzinę. Z tym do sejmu to on startować raczej nie może.

Poza tym wychodzą smaczki zza koszuli Kukiza, choćby jego „aktywność” w sejmiku województwa albo święte oburzenie na dziennikarzy bo upublicznili jego zeznanie majątkowe… Noż ku*wa mać, o co mu chodzi. Czego się wstydzić? Majątku, na który zapracował? I tak gdyby nie chał miałby kilka razy więcej, może się tego właśnie wstydzi. Fakt jest faktem, że jest nieobliczalny, a do wyborów ujdzie para z tego gwizdka – ciasta z tej mąki nie będzie.

To tak pokrótce, mam zamiar jeszcze o Grecji, Napier(d)al(al.)skim i Rozenku napisać, ale może jutro, może pojutrze… W ogóle to ktoś to czyta jeszcze czy piszę sam dla siebie…

Dudastrofa?

Jęki i lamenty naszych gwiazd, gwiazdeczek i mediów wszelkiej maści jest ogromny, jakby ktoś wprowadził coś na kształt ustaw norymberskich na wyznawców innych partii niż PiS. Blady strach przeszedł po salonach… Modlin oferuje tanie loty…

Nie jestem zachwycony zwycięstwem Dudy, nie byłbym też szczęśliwy z kolejnej prezydentury Bronka, ale lepsza stara cholera niż nowa zaraza… Tak naprawdę to nie wiadomo czego się bać, bo Duda to nadal Pan-Nikt. Ale jego zwycięstwo może przynieść coś dobrego – zmiany w PiS.

Wszechobecna manipulacja

No wiecie co, no ja rozumiem w bolszewickiej Rosji, ZSRR lub III Rzeszy. No ja rozumiem w Chinach czy Korei Północnej, ale żeby w Polsce... Takie manipulacje...

Dzisiaj usłyszałem wyniki sondażu – Duda prowadzi z Komorowskim w wyścigu do fotela prezydenta. No większej bzdury nie słyszałem już dawno, no może to, że bez Kukiza nie da się rządzić...

A wiecie dlaczego sądzę, że to bzdura, ten sondaż i jego wyniki? Nie wierzę, żeby nagle połowa społeczeństwa dostała zaćmienia i na Dudę postanowiła zagłosować, zwyczajnie nie wierzę. To jawna manipulacja mająca zmobilizować elektorat PO i tą część społeczeństwa, która boi się PiS, żeby poszli do urn, żeby ze strachu zagłosowali.

Doskonała sztuczka, PiS sondaży nie podważy, bo nie strzeli sobie w stopę. Bronek leni ciut przestraszy i zachowa swą robotę. Rodzi się tylko jedno pytanie... Czy to zorganizowana akcja/spisek/mistyfikacja czy też pracownicy sondażowni lub redakcje gazet same z siebie tak się „wykazują” ku chwale ojczyzny i ze strachu przed Kaczorem?

O ja pier*ole, czyli o Kukizie i reszcie

Dziś był czwarty dzień jak siedzę w domu na chorobowym (pierwszym od baaaaaaaaaaardzo dawna) i tak zbierałem się w sobie, żeby coś napisać. Ale wiecie jak ciężko się skupić na napisaniu czegokolwiek jeśli czujesz ból jakby ci ktoś młotkiem w czole zrobił dziurę, kaszlesz tak, że oczy prawie wypadają i tracisz w tym czasie widzenie a w nos masz wsadzone zatyczki z chusteczek, bo ci z niego nie cieknie, ale leci... Już w zeszłym tygodniu byłem u lekarza, ale znachor, który akurat był na dyżurze stwierdził, że skoro nie mam 39 stopni gorączki to nic mi nie jest, kazał sobie kupić aspirynkę i parę innych rzeczy na grypę, co w markecie są dostępne... Stan się pogorszył, więc we wtorek poszedłem do prawdziwego lekarza, ten jak zwykle wiedział co robi – porządna dawka leków na dwa tygodnie i L4...

Nadebatowali się…

Wiecie co, ja muszę chyba wrócić do podstawówki aby na nowo zrozumieć niektóre wyrazy. Do tej pory słowo debata rozumiałem jako publiczna dyskusja,dysputa prowadzona na jakiś temat, gdzie ścierają się poglądy, idee i argumenty.

Z braku innych opcji obejrzałem kawałek debaty kandydatów na prezydenta RP w TVP1 i powiem Wam szczerze, debaty to nie przypominało. Nie dość, że prowadzący służył jedynie do wyczytywania tematów, wcześniej ustalonych przez sztaby to jeszcze cała aktywność kandydatów polegała na wyrecytowaniu z góry przygotowanych odpowiedzi. Jakby tego było mało, np. pani Ogórek w pewnym momencie wypowiedziała się zupełnie nie na temat – spytana o przyszłość Polski za 5-10 lat wyrecytowała coś o obronności z przypowiastką o prowadzących samochód… Szok.

Jedyni, którzy w jakikolwiek sposób próbowali dyskutować to Mikke, Kukiz, Palikot i trochę ten Tanacośtam, ale on bardziej dyskutował z prowadzącym niż z kontrkandydatami. Żałosność tego wydarzenia przerasta tylko propaganda niektórych kandydatów, oczywiście każdy ogłosił się zwycięzcą debaty… Zmarnowany czas antenowy i tyle.

Jedyne zaskoczenie to fakt, że Ogórek nie gadała jak wystrugana z kłody, nie brzmiała jak syntezator mowy, co sugeruje, że faktycznie w spotach wyborczych taki syntezator za nią przemawia…

Zagłosuję na Koszałka Opałka

Co raz częściej słyszę od ludzi i prywatnie i w mediach, którzy zawsze szli do wyborów, że tym razem naprawdę nie mają na kogo oddać głosu. Wybór jak między dżumą i cholerą… Kiedyś na brak opcji marudzili głównie lewacy, teraz to samo powtarzają nawet ludzie ze środowisk centrowych i liberalnych. No na kogo mam ja, socjalista zagłosować? Oto mój przegląd kandydatów.

Grzegorz Braun – popierany przez Jezusa Chrystusa, szanse na wybór takie same jak na zamianę wody w wino. Przyznam szczerze, że dopiero po spocie wyborczym zobaczonym w TV zwróciłem na niego uwagę. Twarz nie budzi zaufania, a gdy już otworzy usta… płynie miód na serce takiego lewaka jak ja. No nie ma lepszego sposobu na dopieczenie katoprawicy jak wypomnienie, że te same poglądy reprezentuje taki Braun. Najbardziej w jego programie podoba mi się hasło o intronizacji Chrystusa na króla Polski brzmiące zaraz obok prawa dostępu do broni dla każdego wolnego Polaka. Nie ma pacyfista królem zmilitaryzowanego kraju.

Pada śnieg, pada śnieg, zając odmroził sobie uszy…

Czas ogłosić to publicznie! Główną nagrodę w kategorii najlepszy żart primaaprilisowy zdobywa… POGODA! Od razu widać, że Wielkanoc idzie, bo robi sobie niezłe jaja…  A skoro mowa o pogodzie, cieple i jajach to proponuję wszystkich krzyczących o ociepleniu klimatu puścić nago w bieg dookoła polski! Będą jaja!

A teraz trochę poważniej, bo znów była dłuższa przerwa na Moherowie. Cały czas rozwijam info-kujawy.pl, z dnia na dzień przybywa użytkowników, rośnie popularność więc i wymagania czytelników – roboty jest trochę. Poza tym były targi, ZUS-y itp., a że wszystko robię sam to musicie mi wybaczyć brak czasu na rozrywki. Choć zajęty jestem to i tak trzymam rękę na pulsie. Dziś kilka spraw, po kolei, ale na pewno nie chronologicznie.

Na początek Palikot i jego palikociarnia… Rozpadło się towarzystwo totalnie, umarł projekt, który na pewno odmienił polską politykę, ale znów zawiódł nadzieje milionów. Choć Ruch Palikota okazał się totalnym bagnem, to nie można podważać zasług ludzi, którzy go tworzyli. To, że transseksualista został posłanką, gej najpierw posłem potem prezydentem wcale nie małego miasta to prawdziwy sus w kierunku normalności. Kilka lat temu nie do pomyślenia, dziś nikogo nie dziwi, a prawdziwie oburzony jest jedynie Terlikowski. Sam głosowałem na palikociarnię, ale od początku byłem sceptyczny wobec samego Palikota. Bez żalu mogę dziś powiedzieć, Palikot zrobił swoje, Palikot może pójść w pi*du!

Ale żal czuję, gdy patrzę na lewą stronę sceny politycznej – nie ma na kogo głosować. W najbliższych wyborach prezydenckich myślałem zagłosować na Grodzką – tak dla jaj (nomen omen). Nawet olałbym to, że startowałaby z Zielonych, bo na innego zielonego ogóra nie zagłosuję. Szkoda, że się Ani nie udało zebrać podpisów. Teraz takie lewaki jak ja praktycznie nie mają po co iść do urn, ale pójść trzeba, choćby po to by na karcie do głosowania dopisać Koszałka Opałka i zaznaczyć przy nim X. Bardziej jednak boję się o wybory do parlamentu… Wątpię, żeby z projektu Napieralskiego i Rozenka coś wyszło, jeśli do spółki wezmą Kalisza i Kwaśniewskiego to wszystko padnie zanim łeb podniesie.

Swoją drogą historia Napieralskiego to dowód na to, że Millerowi jednak odwaliło. Niektórzy podejrzewali, że Ogórek wystawiona do wyborów to ponury żart wodza, nauczka dla tych, co mu odmówili. Teraz widzę, że on naprawdę musi wierzyć w swój geniusz. Kabaret, który dzieje się w SLD jest porażający. Kandydatka SLD na prezydenta nie ma oficjalnego poparcia partii, przewodniczący wyrzuca z partii gościa, który się z nim nie zgadza, śmiertelny bój z Urbanem. Do tego uwikłanie dołów partyjnych w przedziwne koalicje w terenie. Po SLD nie będzie nawet czego zbierać. I ta śmieszna faktopodobna gazetka TAK… Nie, szkoda pikseli, żeby o niej pisać.

No dobra, zejdę z lewej, bo i tak jest im ciężko, trochę o rządzie. Poziomu rządzenia tej ekipy nie ma sensu szczegółowo omawiać, nawet półmózg widzi, że ktoś tam jest niespełna rozumu. Ostatnio najbardziej rozbawiła mnie historia z barami mlecznymi… Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie napada was na ulicy bandzior i okrada z pieniędzy, robi to w biały dzień, bez krępacji. Zostaliście okradzeni i nic nie możecie mu zrobić, poza cichym głosem sprzeciwu i protestu. Aż po jakimś czasie ten sam bandzior zjawia się w waszym domu z ekipami telewizyjnymi i uśmiechnięty oddaje wam wasze pieniądze mówiąc, że w sposób otwiera nową erę dobroczynności… Śmieszne? Nie, żałosne!

Tak właśnie postąpił rząd z barami mlecznymi, najpierw rozporządzeniem praktycznie uniemożliwił im działanie, a potem w błysku fleszy i reflektorów, przed obiektywami kamer i aparatów minister jakiś tam idzie do baru mlecznego i zamawia danie, które mogło być normalnie doprawione, bo on minister i wspaniały rząd otwierają nową erę w funkcjonowaniu barów wprowadzając nowe rozporządzenie, które anuluje zmiany wprowadzone przez poprzednie… Nie ma to jak naprawić (nie do końca zresztą) popełnioną głupotę i twierdzić, że to wielki sukces! Paranoja!

A wracając do wyborów, to naprawdę nie napiszę tu niczego śmieszniejszego, niż to co rzeczywistość nam sprawia… Pajac z muchą w samolocie, grajek udający polityka, blondi bez własnego zdania i kilka innych anonimowych postaci… Cóż, brakuje tylko Leszka Bubla i byłby komplet…

A na koniec jeden plus, choć nie każdy ocenia to pozytywnie. Nie lewacy z SLD, nie narodowcy z PiS, ale właśnie liberałowie z PO robią trochę porządku w biznesie. Choć media nazywają to zamachem na wolności gospodarcze i niszczeniem biznesu to nie dajcie się oszukać. To jedna z niewielu rzeczy, które rząd robi na naszą korzyść. Chodzi mianowicie o porządek, jaki organy państwa robią z nadużyciami w biznesie. Okazuje się, że odpowiednie służby trzepią aż miło „biznesmenów” zatrudniających na śmieciówkach, oszukujących na podatkach i łamiących prawa pracownicze. Naprawdę czas najwyższy skończyć z fikcją jaką jest wolny rynek, okazuje się, że znaczna część biznesu utrzymuje się z państwowej kasy (PFRON) albo rżnie pracowników aż miło. Zrobili porządek z rencistami co są zdrowi, czas wreszcie odciąć od koryta przedsiębiorców.

No i najważniejsze – na aferze ze SKOKiem Wołomin najwięcej stracili najbogatsi – a dobrze taj chu*om!

Wielkanoc musi być udana przy takiej ilości jaj w naturze!