Po prostu żal...
Dziś lewicowy świat pogrążył się w żałobie, może i ten człowiek nie nie zrobił niczego bezpośrednio dla Polski, ale pokazał, że można być niezależnym, nawet gdy musisz podpisać cyrograf z diabłem. Że może być kraj, choć niezbyt bogaty, w którym ludziom żyje się nieźle mimo niskich płac i embarga na wszystko. Bo jak się ma możliwość kupić mieszkanie od państwa za dwie-trzy średnie miesięczne pensje, dostaje się bon na jedzenie itp. to nie trzeba zarabiać milionów...
Żegnaj Towarzyszu!
Gabinet cieni...asów
Dawno nic mnie tak nie rozbawiło jak wiadomość, że Schetyna tworzy gabinet cieni. Co to ku*wa za nowa moda, jeszcze nie tak dawno PiSiory coś takiego robiły. Czyżby Grześ pomyślał, że dzięki temu wybory wygrali?
To zastanawiające co mają na myśli twórcy takich pomysłów. Mi przychodzi do głowy tylko jedno, takie ofiary są tak przyzwyczajone do bycia ministrami, wiceministrami, premierami i innym bździnami, że nawet będąc od stołków odciętymi pragną mieć tego namiastkę. Stają się cieniami ministrów i premierów łechcąc swoje ego. A dla mnie stają się pośmiewiskiem, jak stare pudernice, które w wieku 60-lat nawalają na siebie tonę tapety, wylegują się w solarium, wstrzykują sobie botoksy a potem wciskają swoje rozwlekłe cielska do ubrań dwa rozmiary za małe i usiłują niewypier*olić się na 15-centymetrowych szpilkach. Sory, na to nawet ślepy się nie nabierze.
Swoją drogą to nie ma co się dziwić, że PiSiorom nie spada a wręcz rośnie. Dali ludziom 500+, które ci wydają na towary luksusowe z Biedronki a za konkurencję mają tylko cienie. Smutniejsze jeszcze jest to, że za tymi cieniami daleko w cieniu są partie lewicowe, a raczej to, co po nich zostało. Z Sojuszu został już tylko umierający były polityk (nie drwię tutaj z niego, żal mi chłopa bo ciężki los go spotkał). Partia Razem … no właśnie nawet nie wiadomo co z nimi. Palikot spalił się ze wstydu a Ogórek zakisiła się w pisowskiej telewizji.
Miałbym może w dupie tę całą politykę gdyby nie jeden fakt – to co się dzieje z radiową Trójką. Słucha ktoś tego jeszcze? Muzyka jest spoko, ale publicystyka obraca się w ściek. Dzień w dzień budzi mnie przegląd prasy rozpoczynany od Gościa Niedzielnego. Noż kurde to se znaleźli opiniotwórczą gazetę…
W dupie z ojczyzną tylko Trójki żal…
PS. Może ktoś mi sprezentuje nową płytę Metalliki? (tak, tak się pisze dopełniacz nazwy Metallica)
Apel do prolajfowców – wart przemyślenia
Znów wraca na warsztat kwestia aborcji, znów broni się tzw. kompromisu aborcyjnego, ale obie strony postępują konsekwentnie w niezwykle durny sposób.
Strona za aborcją broni „kompromisu aborcyjnego”, który tak naprawdę jest kompromisem w stylu małżeńskim, tzn. żona z mężem doszli do kompromisu, ustalili, że to żona ma zawsze racje, a jak nie ma racji, to i tak trzeba jej ją przyznać, bo tak ustalono w ramach kompromisu. Mąż w ramach kompromisu ma prawo, a nawet zaszczyt się z żoną zawsze zgodzić. Otóż obecne rozwiązania dalekie są od cywilizowanych, a rzeczywistość pokazuje, że nawet w tak skrajnych przypadkach jak gwałt o legalną aborcję trudno, bo lekarze mają sumienie. Oczywiście sumienie automatycznie wyłącza się po godzinach pracy i wieczorami można się prywatnie do nich zgłosić na „aaaaaaa wywoływanie miesiączki tani i pewnie”.
Większy błąd popełniają jednak prolajfowcy, którzy chyba nie do końca przemyśleli swoją taktykę. Chcą wygrać bitwę jednocześnie wykładając się w całokształcie. Pomyślcie przez chwilę, czy nie warto odpuścić i zgodzić się na legalną aborcję na żądanie, przy okazji zgodzić się na małżeństwa pedalskie i lesbijskie? Jak miałoby to Wam pomóc? Otóż jeśli aborcja będzie dozwolona to lewaczki skrobać się będą na potęgę, dla zabawy i rozrywki dając dupy na lewo i prawo. Przecież to dla Was dobra wiadomość! Skrobiące się lewaczki wpadną w depresje i może nawet zaczną popełniać samobójstwa, będzie ich mniej a do tego jak jakaś będzie w depresji to na pewno jej do głowy nie przyjdzie protestować na ulicach, nie będą też miały ochotę prowokować wyzywającym wyglądem i uwodzić zdrowych Polaków Katolików Ojców Rodzin Wielodzietnych. Poza tym każdy lewacki wyskrobek to w perspektywie lat kolejny lewak mniej, dzięki czemu to przeklęte plemię lewaków samo wyginie, będzie można się za pokolenie lub dwa cieszyć się Świętą Polską w Pełni Katolicką Mesjaszką Narodów. Skrobiące się lewaczki mogą też się pochorować i pozdychać – kolejny plus. Na koniec jak takie zaczną dupczyć się bez obawy o ciążę to pozarażają się chorobami i za karę za grzechy wyzdychają w męczarniach. Jak do tego dodamy lewaków w pedalskich i lesbijskich związkach, z których dzieci nie będzie to gołym okiem widać, że lewactwo wymrze w piz*u! Chwała Panu na Wysokościach – będzie Polska Wiecznie Katolicka!
I nie ma co się obawiać o uboczne skutki liberalizacji, przecież żadna Matka Polka Katoliczka skrobać się nie pójdzie, będzie rodzić na potęgę Ojczyzny. Lewaki same się wyskrobią, więc po co z tym walczyć. Przecież lewactwo przenosi się w genach, sami dobrze wiecie, że jak dziadek był stalinowcem, to wnuki czerwony pot przelewać będą za komunizm. Taki lewacki zarodek to nie żaden człowiek, to czerwone ścierwo, które będzie żyć kosztem społeczeństwa, nie lepiej pozwolić jego matce go wyskrobać? Nie będzie potem trzeba marnować lin na wieszanie takie czerwonego bydlaka.
Zdarza się, że aby wygrać wojnę, trzeba czasem przegrać bitwę, a nawet celowo się podłożyć. W tym przypadku legalizacja aborcji w długiej perspektywie przysporzy Polsce Prawej i Sprawiedliwej samych korzyści. Do dzieła bracia i siostry!
Gdzie ten krzyk? Gdzie lamet?
Rząd zabrał się za rozPiSdzielenie OFE. Nie żebym płakał nad likwidacją tego największego przekrętu finansowego w dziejach Polski, ale dziwi mnie ta cisza, jaka wokół tego nastała. Domyślam się jednak czemu nikt nie podnosi wielkiego krzyku…
Ogólnie OFE powstały tylko po to, by dorobić finansjerę. Te bajki o oszczędzaniu na emeryturę to śpiewki dla naiwnej i zaślepionej tłuszczy. OFE powstały po to, by grube ryby mogły za pieniądze zebrane przez państwo kupować od państwa obligacje, którymi państwo finansuje wypłaty emerytur… Oczywiście po drodze właściciele OFE biorą prowizję od otrzymanej kasy niezależnie od osiąganych wyników a potem jeszcze kasę od zysku z obligacji. Kto tego nie widzi jest ślepcem i głupcem – ch*j mnie obchodzi, że ekonomiczne analizy mówią inaczej – wsadźcie je sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi. Ci sami eksperci co je pisali doprowadzili do bankructwa Argentyny i ostatniego kryzysu. Jak w to nie wierzysz to idź lemingu wprost za Swetru w piz*u.
Wracają do rzeczy. Czemu wolne media nie robią szumu z powodu likwidacji OFE. Bo Szydło nie chce ich zlikwidować ale przekształcić w fundusze inwestycyjne. W ten sposób kasa nadal w nich zostanie, a zapewne takie fundusze wypłacać będą emeryturę tylko do wysokości wkładu… Piszę zapewne, bo szczegóły nie są jeszcze znane.
A dlaczego gdy Tusk dobrał się do OFE był szum. Bo rząd odciął od kasy właścicieli OFE, którymi są głównie banki, ubezpieczyciele i fundusze inwestycyjne. A te trzy grupy oprócz farmacji są największymi i najhojniejszymi reklamodawcami. A przecież gdy ktoś chce przetrącić rączkę żywiciela, to „niezależne” medialne pieski będą gryźć…
Krok po kroczku, krok po kroczku…
może jeszcze i w tym roczku,
wszystko co PiS robi tak mozolnie
z wielkim hukiem o dno bagna pierdol*ie.
Nadmiar kasy w Ministerstwie Zdrowia
Podobno, ale tylko podobno, nasz minister zdrowia co szlacheckie nosi nazwisko, jakoś tak Razsięzdziwił, postanowił, że szczęśliwemu i bogatemu społeczeństwu Polski brakuje do idylli tylko i wyłącznie jednego – Narodowego Muzeum Medycyny… Tak, właśnie to jest odpowiedź na wszelkie problemy służby zdrowia!
Narodowe muzea rosną w naszej kochanej ojczyźnie jak zakłady przemysłowe za Gierka! To jest siła narodu, na tym zbudujemy przyszłość. Takie muzea powstają za kwoty od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych, potem rocznie też kilka-kilkanaście milionów złotych trzeba bulić na utrzymanie, bo nawet przereklamowane muzeum tragedii warszawskiej, przez niedouczonych nazywanej powstaniem, nie utrzyma się z biletów.
Zamiast dawać podwyżki, zamiast inwestować lub skrócić kolejki nasz ukochany minister chce budować muzeum. Ja mam dla niego propozycję, niech przejedzie się na wycieczkę po prowincjonalnych szpitalach (bo rządowe pewnie doinwestowane) to zobaczy jak wiele muzeów tłumnie odwiedzanych przez pacjentów mamy między Bugiem a Odrą… Zdziwi się biedak drugi raz.
I niech mi nikt nie ściemnia, że aż tak źle nie jest, że w szpitalach masa nowego sprzętu, a większość jest po remoncie. Ale to nie zasługa kolejnych rządów, gdybyście ze szpitali wynieśli sprzęt z czerwonym serduszkiem, a wraz z nim ten z tabliczkami o zakupie z funduszy unijnych to okaże się, że zostaną gołe mury, a nawet i ich może zabraknąć…
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Dobra, miało być o czymś innym, ale dam sobie spokój, żeby przy piątku skandalu nie wywołać. Po prostu jestem WKURWIONY a frustracja sięga zenitu…
Do tego jeszcze nie idzie spokojnie przejrzeć neta lub posłuchać radia, bo wszędzie to pierdolenie o zwycięskim remisie… No ok, źle nie grali, nawet przyznam, że jak żyję to poza Barceloną nie widziałem tak grającej reprezentacji Polski, ale ja pierd*olę, k*rwa jego mać – nie wokół piłki świat się kręci! Dajcie sobie spokój z wrzucaniem na facebooka milionpińsetnygo obrazka z wynikiem wczorajszego meczu, obawiam się, że nawet ludzie w śpiączce już o tym słyszeli. Bo co, jedną nogą jesteśmy w 1/8? Spoko, jak odpadną po wyjściu z grupy znienawidzicie ich mocniej, niż teraz kochacie – bo patałachy, bo szmaciarze, bo im woda sodowa uderzyła.
I dla jasności, nie mówcie „my zremisowaliśmy”, „my awansowaliśmy”, „my daliśmy radę”. Tak mówić mogą tylko ci z reprezentacji. My co najwyżej wpierdalaliśmy przed telewizorem czipsy i piliśmy piwo. Jak który przepierdzieli przez 90 minut kilka kilometrów po murawie to będzie mógł powiedzieć, że coś zrobił. A tak to nie „nasz” sukces, tylko sukces drużyny, na który długo i ciężko pracowali. Co nie zmienia faktu, że ten sport jest ku*ewsko przereklamowany.
Komu w mordę dać? - czyli o zawiłościach statystyki
No tak powiem Wam szczerze, że szkoła średnia i studia, setki przeczytanych książek i ciągle głupi jestem, statystyki nie ogarniam. Oglądam sobie przekaziory, czytam to i owo i tak widzę, że w sondażach raz po raz wychodzi na to, że większość narodu z dobrą zmianą się nie zgadza, a jednocześnie w sondażach PiS zapier*ala w górę wprost proporcjonalnie do długu publicznego.
No i tu czegoś nie rozumiem, skoro zdecydowana większość stoi po stronie Trybunału Konstytucyjnego to dlaczego Kaczor ma takie poparcie? Skoro Duda raz po raz z czymś powala na kolana, od ułaskawienia Kamińskiego po nocne zaprzysiężenia to dlaczego ma takie zaufanie? Nie wspomnę o orle z MSZ... no i o klerykalizacji. Czemu mimo ciągłej krytyki rządu PiS zaraz będzie mógł rozpisać wybory i zwycięży bezapelacyjnie? Mam pewną teorię...
Dziś pierwszy raz na pchlaku we Włocławku słyszałem głos za, głos za dobrą zmianą... Baba do baby mówiła, że dobrze rządzą, bo 500+ dali. O czym to świadczy? Ano o tym, że naród w dupie ma rosnący dług publiczny, grożące nam sankcje, kompromintację na arenie międzynarodowej czy łamanie prawa poprzez olewanie TK, ważne, że pińcet plus jest. Póki Polak ma co w michę włożyć i do kielicha nalać to reszta nie ma znaczenia.
Ale drodzy rodacy, wbrew pozorom te spory dla Was tak obce odbiją się na Was. Jak dostaniemy po dupie od społeczności międzynarodowej skończą się tanie kredyty na fikuśne domy z łazienkami wykładanymi dekorami, skończą się dotacje na działalność zakładaną na rok, potem na babcię, ciocię i szwagra, skończą się byznesmenom stażyści za frajer, skończą się dotacje do dróg pod bramę, do oczyszczalni ścieków itp. I wtedy dopiero może coś dotrze do zakutych łbów moich szanownych rodaków, bo póki co zajęci są robieniem wielich zakupów przed każdym wolnym dniem, jakby zamknięta Biedronka koniec świata oznaczała...
Dobrze, że nie piszę bo i tak bym nie nadążył
Wiecie, dobrze, że brakuje mi czasu na zajmowanie się polityką, bo gdybym tylko chciał coś skomentować z bieżących wydarzeń komentarz stawałby się z chwilą publikacji nieaktualny. Ten rząd napieprza gafy w takim tempie jak przybywa na długu publicznego.
Prezydent, trybunał, premier i prezes kraju dzień w dzień dostarczają nam rozrywki. Zhamienie i zezwierzęcenie polityki jest na takim poziomie, jak nie było nawet za PPPP… Nie da się słuchać audycji radiowej, gdzie zaproszony jest więcej niż jeden gość. Przekrzykują się, dopierdzielają sobie nawzajem i jak dzieci w przedszkolu proszą panią redaktor o interwencję. A żeby któryś wypowiedział się na zadany temat lub odpowiedział na pytanie… Bydło totalne.
A lud i tak kocha PiS, w sondażach górują, choć nikt się nie przyznaje otwarcie, że na nich chciałby głosować. Ludzie robią z tego jakąś konspirację chyba. A będzie tylko lepiej. Inwestycje leżą, dług rośnie, chcą nam do łóżek włazić i wszystkiego zakazać. Do tego jeszcze gloryfikują morderców, takich jak Łupaszka, który został 18 razy skazany na śmierć za zbrodnie na ludności cywilnej, kolaborował z Niemcami (gdy Litwini wydali go Gestapo, to ci go wypuścili na wolność), zdradził swoich kolegów z AK i wypowiedział posłuszeństwo jej dowództwu i wcale nie został zamordowany a wykonano na nim słuszny wyrok. Jak takiego skurwy*yna nazywać bohaterem? Jak równać go z Pileckim?
Ludzie nie ma takiej opcji, to wszystko pierdo*nie, a wtedy skończą się 500+, kredyty na mieszkania i tanie raty na każde gówno. Zapomnieliście jak było w latach 90-tych, to wam to PiS przypomni, przypomni sukcesy i reformy rodem z UW i AWS, a teraz na horyzoncie nie ma Kwacha i Cimoszewicza, który was wybawi, o nie…
I żeby było śmieszniej, chichot historii największy miał miejsce 3 maja… Przeżywają wielkość tamtej konstytucji przyjętej podczas swoistego zamachu stanu, która doprowadziła kraj do rozbiorów, a obecną, przyjętą przez naród w demokratycznym referendum podcierają sobie dupę.
Zaczynam popadać w paranoję
Zowu uderzyli, tym razem jeszcze bliżej nas. Znów zaczęła się dyskusja o imigrantach i przy okazji o zwiększeniu kontroli państwa nad obywatelem w imię bezpieczeństwa publicznego. To co teraz obserwujemy budzi we mnie niestety paranoika, bo zaczynam widzieć jakieś spiski.
Tym razem piszę w poważnym tonie, nie będę się nabijał i żartował bo i nie ma z czego. Umierają ludzie, jedni przez przypadek a inni w imię ich boga nieistniejącego. Na tych trupach ktoś jednak zbija interesy. Zastanawialiście się może jaki cel mają takie zamachy? Militarnie nie mają żadnego znaczenia, organizatorzy zamachów zdają się nimi szkodzić własnym interesom, bo potęgują nienawiść w krajach zaatakowanych. Więc po co je organizują?
Oficjalnie w mediach słyszymy, że chcą nas zastraszyć, że potrzebują sukcesów i męczenników, że ma to być szantaż. Czy naprawdę w to wierzycie? Ilu jest bojowników ISIS? Nie dadzą nam, Europejczykom, rady nawet gdyby nam dali kije a oni przyszli z kałachami – przy zmianie magazynków byśmy ich zatłukli. Wiem, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej ciapowate i nieporadne, ale wyłączcie facebooka a zobaczycie z jakim wkoorwem ruszą w bój.
Przeanalizujmy kto korzysta na tych zamachach? Nie widzicie tego? Przede wszystkim przemysł zbrojeniowy, któremu zależy na wywołaniu otwartego konfliktu, który zwiększy popyt na broń. Nawet jeśli takiego nie będzie to nawet atmosfera strachu sprzyja zbrojeniom. Oglądaliście „Pana życia i śmierci”? Nie ważne kto z kim się bije, najważniejsze by obu stronom sprzedawać broń.
Po drugie korzystają rządy coraz bardziej łase na naszą prywatność. W imię bezpieczeństwa zgodzimy się na inwigilację, kontrolę internetu i telefonów, monitoringi, cenzurę a w przyszłości nawet na wszczepianie czipów z GPS. Zobaczcie jak już jesteśmy kontrolowani. Po zamachach służby odtworzyły na podstawie monitoringów i zapisów sygnałów telefonów krok po kroku co robili zamachowcy kilka dni wstecz. Kamery monitoringu publicznego i prywatnego, kamery autostradowe, kamery w bankomatach a nawet zdjęcia opublikowane w internecie przez przypadkowe osoby! Ludzie! Permanentna inwigilacja i to za naszym przyzwoleniem.
Czy nie wydaje Wam się więc prawdopodobny taki scenariusz. Przemysł zbrojeniowy namierza narwanych fanatyków, których zbroi i finansuje, służby niektórych państw w imię własnego interesu przymykają na to oko – fanatycy gdzieś zrobią boom, zginie trochę nic nieznaczącej tłuszczy a zainteresowani na tym zyskają. Niestety nic nie jest czarno – białe. Przykład?
Żołnierze wyklęci – zdrajcy, którzy powinni stanąć przed sądem
Wiecie, mam jeden wielki problem z tymi całymi żołnierzami wyklętymi, ale nie ze wszystkimi. Wiadomo, wojna różne ma oblicza i wielu z całego serca chciało walczyć o ojczyznę i jej wolność. Oddawali życie walcząc z okupantem i za to należy im się cześć i chwała.
Ale pod to miano wraz z bohaterami podciągani są zwykli bandyci i zdrajcy. Ci, którzy palili ukraińskie wsie, żydowskie domy i słowackie chaty wraz z dziećmi, kobietami i starcami. Bandziory, którzy siedzieli w lasach i bali się „normalnego” życia, wychowani z karabinem w łapie bez zawodu, a nawet nieumiejący czytać i pisać , okradający banki, poczty, sklepy i spółdzielnie. Polujący na milicjantów i żołnierzy po służbie wraz z ich rodzinami. To nie bohaterowie, to nie żołnierze! To bandyci i zdrajcy.
Zdrajcami nie nazwę niektórych band, bo one od początku działały samodzielnie, ale oddziały AK, które nie posłuchały rozkazu rozwiązania i rozbrojenia to zwykli dezerterzy. Tak, zdrajcy i dezerterzy bez względu na to, jakie mieli intencje. Jeżeli żołnierz nie wykonuje rozkazu powinien stanąć przed sądem. Dowództwo AK nakazało rozwiązanie, posłuszny żołnierz powinien oddać broń i zaprzestać walki. W wojsku nie może być samowolki, rozkaz jest rozkazem i koniec, nikt mnie nie przekona, że w imię urojonej wizji Polski, która nie miała żadnych szans na ziszczenie można olewać rozkazy.
Tyle w kwestii żołnierzy wyklętych, nazwa jest właściwa, ale ci żołnierze powinni być wyklęci przez historię. Nie dotyczy to band niezależnych od AK, te były zwykłymi organizacjami zbrojnymi, działającymi w imię swoich własnych interesów. Żołnierz działający wbrew władzy lub bez jej zwierzchnictwa jest uzbrojonym bandytą.
Póki ci żołnierze walczyli przeciw hitlerowcom czy sowietom, póki ci nie stali się naszymi sojusznikami walczyli słusznie. Za to im cześć i chwała. Wielu z nich dało się zwieść swoim dowódcom, którzy przerażeni wizją przejścia do cywlia sami sobie stali się żaglem, sterem i okrętem. Wiedzieli, że po legitymizacji komunistycznej władzy będą nikim, woleli narażać siebie i swoich podwładnych by przedłużyć swoje dowództwo. Dla swoich żołnierzy byli wyroczniami i jedynym źródłem wiedzy o świecie, wykorzystywali to bezwzględnie. Gdy jakiś żołnierz chciał zakończyć swoją tułaczkę i zacząć żyć normalnie ujawniając się, ci bezwzględnie i krwawo mścili się. Często zdarzało się, że na swoich byłych kolegów z oddziałów donosili do UB lub SB.