Z pamiętniczka podróżniczka – Szlak Orlich Gniazd

W ostatni weekend wybraliśmy się z Marleną w małą podróż po południu Polski, ot mała wycieczka z odwiedzinami rodziny. Jako, że oboje jesteśmy wariatami na punkcie zwiedzania, zwłaszcza zamków, to po drodze do Chrzanowa postanowiliśmy odwiedzić tyle zamków ile się uda, a udało 4: Olsztyn, Mirów, Bobolice i Ogrodzieniec. Nie zamierzam Was zanudzać relacjami z tych miejsc, ale jest okazja na parę refleksji.

Zabrzmi to niepatriotycznie, ale dlaczego u nas na Kujawach jest tak nudno? Dlaczego wszystko to co ciekawe jest daleko stąd? Nie mówię, że tutaj nie ma fajnych miejsc, ale nie aż tyle i nie aż takich… Ale dobra, nie będę się użalał. Jest jednak coś, co wszędzie jest takie samo – głupota ludzi. Nie chodzi mi wcale o to, że większość z tych zamków to ruiny, bo tak naprawdę są to ruiny zadbane i zagospodarowane. Głupota, o której wspominam, to głupota turystów. Gdzie się nie pójdzie, gdzie się nie obejrzy – wszędzie śmieci i wandalizm. Nie ważne co napisać, nie ważne jak i nie ważne gdzie – byle napisać, zaznaczyć, że się tu było. Sam święty nie byłem, w niejednej ławce wydrapało się inicjały, nie jedna ściana została pomalowana, ale nigdy, przenigdy nie zniszczyłbym czegoś, co ma wartość historyczną. Wiem, że nie ma nic wiecznego i także to, czym się teraz zachwycam zmieni się w gwiezdny pył z którego powstało, ale dlaczego u licha mam niszczyć coś, co może cieszyć oczy kolejnych pokoleń? Na każdym z zamków coś takiego da się znaleźć, ale najbardziej zszokowały mnie popisy wandali w obozach w Oświęcimiu… Jak można niszczyć wnętrza baraków, w których cierpieli ludzie, jak można niszczyć miejsca kaźni, no kurwa jak?! O Oświęcimiu jeszcze napiszę, więc na razie nie będę jeszcze wku*wu z siebie wyrzucał… Tak czy owak, takim wandalom łamałbym ręce, albo za karę kazał czyścić kanały i szamba. Wiem, że nie da się takich gnoi upilnować, ale jeśli już jakiegoś udałoby się złapać to kara powinna być bezwzględnie wymierzona, kara upokarzająca i uporczywa, bolesna i haniebna tak, aby gnój jeden z drugim nie mógł się wśród kolegów szczycić, że za swoją „sztukę” na dołku siedział, bo psy go zawinęły, ale musiały warować, bo nie ma na niego mocnych. Gdyby taki gównem śmierdział po czyszczeniu szamba nie miałby powodu do dumy.

Olsztyn

To samo dotyczy śmieci. Swoją drogą jak otworzysz piwo w miejscu publicznym to moment zjawi się policja lub straż miejska, ale jak wywalisz do rowu worek śmieci to nikt tego nie widzi. Głupcy rzucają i zostawiają śmieci wszędzie, nie ważne czy to ruiny zamku, katedra czy groby królów… Wszędzie…

Mirów

Ale miało być o Orlich Gniazdach. Podziwiam południe Polski za przedsiębiorczość, nawet najbardziej zniszczone ruiny są zagospodarowane, obok są lokale i sklepiki z pamiątkami, a wokół pełno noclegów. Nawet przy zamku w Mirowie, który jest w remoncie i można go tylko z zewnątrz podziwiać, funkcjonuje bar, latem są budki z lodami itp. A tak potężny zamek jak Radzyń Chełmiński stoi pusty, niszczeje i nic się z tym nie robi…

Bobolice

Tak na koniec coś ciekawego z Ogrodzieńca. Gdy zwiedzaliśmy zamek zbliżał się wieczór, więc pora idealna dla fotografów, z racji tego ich tam nie brakowało. Przynajmniej kilka par miało tam wtedy plenery ślubne, przyznam miejsce piękne, wręcz stworzone do takich celów, sam chętnie bym tam pofotografował… Ale jednemu z fotografów z tamtego dnia współczuję ogromnie… Robił on zdjęcia parze młodej – ona Polka, on chyba Anglik, towarzyszyli im rodzice a nawet przewodnika wynajęli, żeby im najciekawsze miejsca pokazał… Wszystko super, pogoda i światło idealne, młoda niebrzydka, młody nie szkarada, miejscówka boska tylko ta suknia panny młodej… lekko przybrudzona… no może trochę bardziej niż lekko… no dobrze, uje*ana jakby przed chwilą panna młoda po weselu nią podłogę myła… Jeśli chcecie sobie wyobrazić jak była brudna to wrzućcie w google to: #C0C0C0. Do tego jeszcze młoda taka nieumalowana i nieuczesana… Facet spędzi długie godziny, żeby wyciągnąć z tej kiecki kolor biały… Masakra…

Ogrodzieniec

Jeśli nie macie planów na urlop to polecam okolice Jury Krakowsko-Częstochowskiej, może i nam uda się zrobić tam wyprawę, żeby zobaczyć wszystkie zamki z okolicy. Od zupełnie zniszczonych poprzez użytkowane ruiny po w pełni odbudowany jak ten w Bobolicach (gdzie swoją drogą niezły biznes trzepie właściciel, zamek pięknie odbudowany ale za 15 zł od osoby przewodniczka przegoni Was przez kilka komnat i pokaże eksponaty, z których najciekawszy to skóra niedźwiedzia upolowanego przez właściciela na Syberii). Nam udało się zobaczyć łącznie 5 zamków plus Wawel, bo jeszcze po drodze do Krakowa odwiedziliśmy Zamek Lipowiec, swoją drogą jeden z piękniej położonych ze wspaniałym widokiem z wieży. 

Lipowiec