Ech Urban jasnowidz

 Jakiś czas temu w NIE wyczytałem, że za kilka lat nikt z dzisiejszych liderów opozycji nie waży się podnieść ręki na program 500+. Tym razem jednak Urban nieco się pomylił, bo już teraz nawet najbardziej liberalna Petrucha nie krytykuje pomysłu ale jego wykonanie.

Co gorsze w ten populizm idzie każdy, nawet czarzasta lewica. Czytam sobie wywiad z nowym asem SLD w tym samym NIE i co widzę – Czarzasty jest za płaceniem 500 zł na dziecko, ale z wyjątkiem tych bogatych… Nożkoorwamać! Jak chcesz się z kimś bić i jesteś od niego mizerniejszy to ostatnią rzeczą na jaką się godzisz to aby twój oponent wybrał miejsce, czas i oręż. A teraz to wygląda tak – PiS to szerszenie, całe gniazdo, a SLD to osa, która chce walczyć z nimi wszystkimi na raz. Co robi ta osa – wchodzi do gniazda i próbuje je zniszczyć tłumacząc żądnej krwi masie, żeby trochę inaczej to gniazdo budowały. Osa ma nadzieję, że przez jej sabotaż gniazdo się rozpadnie, szerszenie natomiast martwią się, czy aby zdążą urwać kawałek tej osy, jak już się wszyscy na nią rzucą. Zawiła metafora? Cóż polityka taka właśnie jest.

Szczerze powiedziawszy to ja jestem przeciw dawaniu kasy dzieciorobom, choć faktycznie wsparcie dla rodzin powinno być. Zamiast bulić kasę, która pójdzie w wielu przypadkach na fajki, alkohol czy nową brykę albo 60-calowy telewizor lepiej zapewniliby polskim rodzicom: darmowe podręczniki, darmowe i dostępne przedszkola na więcej niż 6 godzin na dobę, darmowe żłobki, darmowe szczepionki, darmowe przejazdy dzieci komunikacją publiczną, darmowe lub tanie internaty, darmowy internet, darmowe leczenie dzieci. Wtedy żadne 500 zł nie będzie potrzebne, a za te 500 dostane od PiSiorów i tak sobie rodzice tego nie kupią, bo im zwyczajnie braknie…

Nie żeby nie widział plusów takiego transferu kasy do społeczeństwa – popyt wewnętrzny na pewno się zwiększy, gospodarka ma szansę ruszyć pod warunkiem, że kasa ta nie pójdzie na spłatę kredytów lichwiarzom od chwilówek. Boję się, że taki stały dochód zachęci ludzi do szaleństwa zakupowego – tablety pod choinkę, telewizory na dzień kobiet i laptopy na zakończenie roku. I wcale nie przesadzam, bo znam rodziny, które mają dług na długu, długiem popychany a dzieciaki z nowymi smartfonami o jakich ja mogę pomarzyć biegają.

Tak czy owak, Urban miał rację, teraz politycy będą prześcigać się w obietnicach ile to dadzą, tylko kiedyś ktoś powie sprawdzam i będziemy mieli drugą Grecję…