Jakie czasy taka kultura...
Skakałem ostatnio po kanałach w poszukiwaniu czegoś, na co dałoby się patrzeć. Niestety oferta programowa jest taka jaka jest... W pewnym momencie trafiam na program co się nazywa „Czas na kulturę” czy jakoś tak. Patrzę, jakaś relacja z imprezy modowej, przez chwilę, stwierdziłem, popatrzę, bo moda do kultury pasuje mi jak pięść do nosa. Chciałem się przekonać czy aby nie jestem w błędzie, czy na pewno dobrze widzę – moda w kulturze?
No dobra, przeszło mi przez myśl, może faktycznie moda to rodzaj sztuki, dla mnie niezrozumiałej ale może i jest. Gada jakaś blondi, słucham i zastanawiam się kim ona jest, ale po chwili dyskusja zaczyna wkraczać na wyższe poziomy... Na ekranie pojawia się taka jedna blogerka modowa (cokolwiek to kur*a znaczy), twarz mi znajoma, bo to ta z krzywym ryłem i potężną wadą wymowy – Mercedes jakaś tam... A po niej pojawia się koleś (chyba) z grzywką postawioną w pozycji „zbieram pajęczyny” i pierdzieli coś o tym, w co jest ubrany... Że na koszuli zaoszczędził to sobie adidasy kupił... No ja rozumiem wszystko, ale kim są takie „osobowości”, że pokazuje się je w telewizji i to jeszcze w programie o kulturze?
Od lansowania takich idiotów i kretynek bardziej wkurza mnie chyba tylko internet w Aduro... Jakby co to polecam – pingi po 4000 (tak, właśnie tyle) i prędkości, które są tylko w umowie! Co miesiąc wyskakującymi komunikatami domagają się haraczu, a człowiek nie może w niedzielny wieczór z Internetu normalnie skorzystać...