Nie dla godziny W

Z każdej strony atakują mnie media powstaniem warszawskim, zewsząd rozkazy i nakazy świętowania, zachwycania się bohaterstwem powstańców, czci dla jego uczestników i oburzenia na Stalina i Hitlera (jednego bo nie wsparł powstania, które przeciw niemu było wywołane, drugiego bo kazał zburzyć zbuntowane miasto). Nie zatrzymam się dziś o 17tej, nie wcisnę klaksonu, nie uczczę rocznicy minutą ciszy – nie będę gloryfikował jednej z największych zbrodni, jaka została dokonana przez Polaków na Polakach w imię krótkowzrocznych interesów politycznych – zwykłej żądzy władzy!

A oto czemu nie zrobię tego, czego oczekują tępe media i IPN:

- bo powstanie warszawskie to zbrodnia dokonana przez dowódców AK na cywilnej ludności Warszawy; wywołali powstanie dobrze wiedząc, że nie ma ono szans powodzenia, że powstańcy nie są gotowi do walki z ciągle jeszcze nieźle trzymającym się wojskiem niemieckim, że Armia Czerwona nie ma interesu wspierać powstania a sama musi odpocząć po pogoni za Wermachtem i przygotować się do forsowania Wisły. Dowódcom powstania zależało tylko na jednym, by przejąć władzę w mieście i pokazać swoją siłę nie licząc się z kosztami. Nie mam nic przeciwko samym powstańcom, walczyli dzielnie bez szans na zwycięstwo, ale zostali oszukani i wykorzystani a ich krew była przelana na darmo

- bo w imię interesów politycznych z olbrzymiej klęski i tragedii zrobiono polityczne widowisko, na krwi powstańców i ludności cywilnej dziś chcą rosnąć polityczne kariery, a z ciał ofiar i gruzów miasta robi się nawóz dla słupków poparcia, robi się to w sposób żenujący i bezwstydny

- bo bezmyślnie wtłacza się młodym ludziom utopię „moralnego zwycięstwa”, ideę przelewania krwi nawet w bezsensownym boju, bezmyślnego pójścia na rzeź

- bo z bezwzględnych dowódców, którzy bez mrugnięcia okiem wysyłali nieuzbrojone dzieci do walki z regularną, dobrze wyszkoloną i ciągle świetnie wyposażoną armią robi się geniuszy strategii i bohaterów narodowych, zamiast nazywać ich zdrajcami stanu i krótkowzrocznymi głupcami.

Powodów jest jeszcze kilka, ale szkoda miejsca na ich wymienianie, bo w zalewie propagandy i tak się nie przebiją.

Dlaczego świętujemy porażkę i głupotę zamiast poddać je słusznej krytyce?

I powtarzam, nie mam nic do samych powstańców, nie dziwię się, że dali się oszukać i ponieść nastrojowi walki. Wmówiono im, że mają szansę i powinni walczyć, a oni mieli już dość wojny i okupacji. To byli bohaterowie, ale oszukani i zdradzeni przez tych, którym wierzyli. Tak samo oszukani byli liczni żołnierze AK, którzy wychowani przez wojnę, umiejąc tylko walczyć dawali się zwodzić swoim dowódcom i zostali w lesie walcząc w wojnie dawno przegranej. To nie wina dzieciaków z karabinami ani szeregowych partyzantów, że stali się narzędziami w rękach zwykłych skurwysynów!

Wykończenie przez Rosjan dowódców AK to zbrodnia, ale nie dlatego, że skazano ich bezprawnie. Powinni zostać osądzeni w Polsce, przez Polaków za wysyłanie ludzi na śmierć na próżno w imię urojeń i osobistych ambicji.

Dla mnie godzina W to symbol hańby i zdrady narodu przez jego przywódców!