Popularność radykałów

Przed każdymi wyborami w sondażach jak wrzody na d*pie pojawiają się raz po raz radykalne partie, zbierają sporo punktów i wieszczy się ich sukces, który może zagrozić a to temu, a to tamtemu. Część opinii publicznej twierdzi, że to celowe zagranie partii rządzących, aby postraszyć i zmobilizować wyborców, a to dlatego, że tak jak teraz w Holandii, z wieszczonych sukcesów wychodzą nici... Czy teorii spisku można przypisać sondażowe sukcesy takich partii jak Nowa Prawica, a może sprawy mają się nieco inaczej?

Moim zdaniem całe to zamieszanie powodują sondażownie, które średnio przykładają się do pracy. 10-15 lat temu, gdy sondażownia podawała preferencje wyborców można było się spodziewać zbliżonych wyników wyborów, obecnie tego samego dnia różne wywiadownie podają odmienne sondaże. Niestety jakość takich sondaży spadła na łeb i szyję ze względu na rozwój technologii. Nie chcę oskarżać wywiadowni o robienie wyników sondaży pod zamówienie, ale wystarczy przyjrzeć się sposobowi ich działania, by dowiedzieć się czemu radykałowie są w tych sondażach tak popularni.

Po pierwsze, sondaże co raz częściej prowadzone są przez internet i telefony komórkowe. Ankiety w sieci wypełnia znudzona gimbaza, "matki polki", wieczni bezrobotni i nawiedzeni frustraci - dlatego we wszelkich sondach internetowych Korwin-Mikke jest na czele. A komu się chce i kto ma czas w godzinach 7-17 odpowiadać przez telefon na pytania ankieterów? Ta sama grupa docelowa. Czyje numery trafiają do baz, z których korzystają sondażownie - tych, którzy namiętnie biorą udział w konkursach i plebiscytach SMS, czyli ludzi o dyskusyjnej inteligencji... Lub do "biznesmenów" wszelkiej maści, którzy w większości uważając się za "dobrodziejów" i "ofiary biurokracji i podatków" mają dość wąski horyzont poglądów... 

Po drugie, daleko przed wyborami przeciętny Polak nie myśli na kogo zagłosuje, ale radykał tak i on bardzo chętnie wskazuje swoją partię w ankietach wyborczych. Przysłowiowy Kowalski wie mniej więcej na kogo zagłosuje, ale nie ma czasu na wyrażenie opinii, bo kiedy ankieterzy krążą po ulicach on zarabia na chleb.

Po trzecie w końcu spora grupa osób nie wie czy pójdzie na wybory, czy będzie miała czas i siły. Jeśli już pójdzie, to nie zagłosuje na radykałów, bo należy raczej do zrównoważonego psychicznie elektoratu.

Dlatego też nie sądzę, aby Korwin-Mikke dostał się do Europarlamentu, nie sądzę, aby Ruch Narodowy zebrał więcej głosów, niż jego członków i ich rodzin. 

Nie zmienia to faktu, że trzeba zrobić co należy, żeby tacy ludzie nie zebrali nawet jednego procenta! Jeśli chcesz mieć prawo do krytykowania władzy zagłosuj! Nie jest wytłumaczeniem, że nie masz na kogo - jest tylu kandydatów, że ktoś musi przypaść Ci do gustu! Jeśli nie głosujesz pozbawiasz się prawa głosu, pozwalasz rządzić głupszym od siebie! Marudzisz, że czas coś zmienić, to zmień, weź tą kartkę i zaznacz krzyżyk, bo jeśli olewasz wybory partie mogą olewać elektorat. Po co dbać o społeczeństwo, jeśli do zwycięstwa wystarczą głosy członków partyjnych i osób, których etaty zależą od partii?

Pokaż, że Ci zależy!

Nie masz uprawnień do komentowania artykułu