Nadmiar kasy w Ministerstwie Zdrowia

Podobno, ale tylko podobno, nasz minister zdrowia co szlacheckie nosi nazwisko, jakoś tak Razsięzdziwił, postanowił, że szczęśliwemu i bogatemu społeczeństwu Polski brakuje do idylli tylko i wyłącznie jednego – Narodowego Muzeum Medycyny… Tak, właśnie to jest odpowiedź na wszelkie problemy służby zdrowia!

Narodowe muzea rosną w naszej kochanej ojczyźnie jak zakłady przemysłowe za Gierka! To jest siła narodu, na tym zbudujemy przyszłość. Takie muzea powstają za kwoty od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych, potem rocznie też kilka-kilkanaście milionów złotych trzeba bulić na utrzymanie, bo nawet przereklamowane muzeum tragedii warszawskiej, przez niedouczonych nazywanej powstaniem, nie utrzyma się z biletów.

Zamiast dawać podwyżki, zamiast inwestować lub skrócić kolejki nasz ukochany minister chce budować muzeum. Ja mam dla niego propozycję, niech przejedzie się na wycieczkę po prowincjonalnych szpitalach (bo rządowe pewnie doinwestowane) to zobaczy jak wiele muzeów tłumnie odwiedzanych przez pacjentów mamy między Bugiem a Odrą… Zdziwi się biedak drugi raz.

I niech mi nikt nie ściemnia, że aż tak źle nie jest, że w szpitalach masa nowego sprzętu, a większość jest po remoncie. Ale to nie zasługa kolejnych rządów, gdybyście ze szpitali wynieśli sprzęt z czerwonym serduszkiem, a wraz z nim ten z tabliczkami o zakupie z funduszy unijnych to okaże się, że zostaną gołe mury, a nawet i ich może zabraknąć…