Milleria z Ogórka

Wiem dobrze, co to zaćmienie umysłowe, nie raz się przydarzyło, wtedy człowiek popełnia tak głupie błędy, że jak potem o nich pomyśli to ma ochotę samemu sobie strzelić w pysk. Zaćmienia mają jednak to do siebie, że przychodzą i odchodzą, no chyba, że jak Leszek Miller, usilnie podąża się za cieniem...

Zamieszanie wokół kandydata SLD na prezydenta RP to żenada w najgorszym wydaniu z kulminacją w warzywniaku – tak, wiem, żartowanie z czyjegoś nazwiska to najniższy poziom żartu, ale jak nie kopać dupy, jak ją ktoś zachęcająco wystawia?

Na lewicy jest sporo ludzi, na których mógłby lewak taki jak ja zagłosować, na jednych chętniej, na drugich mniej, ale po co kandydat, na którego żaden lewicowiec nie zagłosuje? Takie lewaki jak ja ciężko będą miały skreślić X przy nazwisku kandydatki SLD, bo albo będzie leżeć tarzając się ze śmiechu, albo przecierać oczy ze zdziwienia. Jest jeszcze trzecia opcja, będzie miał ręce złożone od modlitwy... A to dlatego, że ta kandydatura może być jedynym dowodem na istnienie boga, tylko interwencją boską można tłumaczyć fakt, że Miller mógł wpaść na taki pomysł – bóg się zemścił za PRL podsuwając mu myśl o Ogórek.

Jedynym atutem Ogórek jest to, że fajna z niej dupa – to wszystko niestety. Jestem szowinistą, ale uważam kobieta może być i piękna i inteligentna, ta niestety inteligentna nie jest... Wielka obrończyni kościoła, kobieta bez wyrazu i bez poglądów, szczebiotka o głosiku dziuni spod remizy – to właśnie kandydatka lewicowej partii na najwyższy urząd w państwie.

Miller krok po kroku prowadzi lewicę do zagłady, tak naprawdę już zrobił krok za krawędź, leci w przepaść ale nadal dzielnie maszeruje spadając. Kiedy wreszcie jeb*ie tym swoim siwym łbem w podłoże?

Niestety nie mamy co liczyć na nową siłę na lewicy, trzeba ratować SLD bo to jedyna partia posiadająca struktury i potencjał. Nowego ruchu nie będzie, bo elektorat lewicy nie ma czasu na partyjne wiece, spotkania itp. Pracując na chleb nie ma czasu na aktywność polityczną, dlatego trzeba zrobić rewolucję w Sojuszu wypierdzielając z niego na zbity pysk łby, które zapomniały co to znaczy lewica. Żaden lewicowiec nie może kolaborować z kościołem, PO, PiS czy biznesowym lobby. Żaden, kto żarł kawior na bankietach BCC, Lewiatana czy innych organizacji pracodawców i przedsiębiorców (czytaj chciwców i oszustów) nie ma miejsca na lewicy, no chyba, że wlazł na imprezę na krzywy ryj albo kawior ten zwyczajnie zaje*ał.

Prawice mamy prymitywną, fanatycy prawicy i religii nie są zdolni do merytorycznej dyskusji. Tu trzeba wrócić do starych metod. No chyba, że poczekamy aż nasi talibowie wyposażą się w kałachy, wtedy nasze problemy rozwiążą jednym strzałem – w tył naszych lewicowych łbów.