No i nadejszła wiekopomna chwiła…

Niniejszym ja malkontent i maruda, cynik i komuch z alergią na prawicowo definiowany patriotyzm oświadczam wszem i wobec, że dawno, ale to dawno nie czułem się tak dumny z bycia Polakiem. Bo to nie byle sukces, że premier rządu, który zaledwie przez 10 lat jest członkiem UE obejmuje funkcję równoważną z prezydenturą. I żeby nie było, wybrany został w zadziwiającej jednomyślności (brakło tylko poparcia Litwy), a ciężko mają ostatnio dogadać się w Unii nawet w drobnych sprawach. Przyznam, że bardziej prawdopodobny wydawał mi się Radek S. na czele unijnej dyplomacji, ale stało się. Polak stoi na czele Unii Europejskiej, quasifederacji o potencjalne mocarstwa. Jest powód do dumy. Teraz też wyjaśnia się odrobinkę skręt Tuska w lewo po sejmowych wakacjach – Unia nie wybrałaby na przywódcę liberała, musiał pokazać lewy policzek aby nie przegrać na starcie.

A co to oznacza dla Polski? Powiedziano na ten temat wiele, ale przeważnie bzdury. Tusk nie będzie w stanie rzucać nam grosz za groszem, bo to nie jego kompetencja. Zasadniczo chodzi przede wszystkim o prestiż, ale Polak na czele UE ma jeszcze jedną zaletę – Polska będzie musiała brzmieć bardziej jednogłośnie z Unią, bo jakże to przeciwstawiać się własnemu prezydentowi UE?

Świat będzie raczej słuchał co ma do powiedzenia Polak na czele UE niż Polak na czele Polski, a ten w UE będzie musiał uważać co mówi. Ryzyko dyplomatycznych gaf z naszej strony drastycznie spada.

Tusk może i jest pierdołą i karierowiczem, ale nie można mu odmówić konsekwencji w działaniu i unikanie pochopnych kroków. Któż inny przeciwstawiłby się finansjerze w sprawie OFE? Kampania nienawiści wywołana w mediach przez finansjerę, której interesy zostały przycięte nie wystraszyła Tuska, nie zmiękł przed głupią retoryką i szantażem „rodzin smoleńskich”. Pod tym względem ma jaja i sądzę, że nie ma lepszego kandydata w Polsce na takie stanowisko.

Nadal nie lubię Tuska i jego ferajny, ale nawet Kaczor się ucieszył z jego wyboru, to czemu ja mam nie być z niego dumny. Osiągnął sukces, jakiego nikt przed nim z Polski nie osiągnął, bo porównywanie tego wyboru z wyborem Wojtyły na papieża jest dla mnie kretyństwem…

Trzymajmy kciuki za Tuska, no i za nas, bo co po Tusku? Kopacz to porażka… ale nikt inny premierem raczej nie zostanie. To będzie ciężki czas walki w PO o władzę po wodzu, korpus bez głowy zacznie się miotać w konwulsjach. Będzie niezłe zamieszanie na scenie politycznej, na którym wbrew pozorom może Platforma zyskać. Kaczor straci wroga nr 1, blask sukcesu Tuska opromieni PO i znów może wygrać wybory.