OFErmy już nie zarobią!

Zazwyczaj narzekam na głupotę swoich rodaków, ale tym razem muszę złożyć wyrazy uznania dla mądrości narodu, bo mam nadzieję, że postawa, o której mowa poniżej nie wynika z lenistwa ale z rozwagi. Otóż okazuje się, że mimo olbrzymiej kampanii przeciwko zmianom w systemie emerytalnym, w której biorą udział praktycznie wszystkie duże media (które albo są finansowo powiązane z OFE albo żyją z reklam oferowanych przez właścicieli OFE) oraz cała masa pożytecznych idiotów spośród celebrytów (o ile niektóre skecze o OFE są zabawne, to większość komentarzy o tym, że rzekomo Tusk okradł ludzi jest poniżej poziomu krytyki) ludzie nie dali się zwieść. Zaledwie 144 tys. ludzi na dzień dzisiejszy dało się omamić i pozostaje w systemie OFE - jak tak dobrze policzyć to pewnie pracownicy OFE i ich krewni... 

O tej reformie jest więcej mitów niż faktów, największym jest to, że rzekomo okrada się obywateli z ich oszczędności... Otóż oszczędności mogę wydać kiedy chcę i jak chcę, do pieniędzy z OFE nie miałem dostępu. Cały burdel z OFE miał na celu wyprowadzenie kasy z systemu emerytalnego do kieszeni finansowych rekinów. Nasze "oszczędności" albo malały, albo rosły nieznacznie, za to zyski OFE zawsze były znaczące, niezależnie od ich wyników. Nawet bank gwarantuje jakieś odsetki, OFE nie gwarantowało nawet, że wypłaci cokolwiek. Nie będę się rozpisywał na temat mechanizmu, w którym rząd przekazywał kasę do OFE zamiast do ZUS, a potem, żeby starczyło na emerytury sprzedawał oblikacje, które były kupowane przez OFE za pieniądze otrzymane od rządu... Rączka rączkę myje... Szkoda tylko, że w dobrych czasach Millerowi brakowało jaj, żeby pogonić pasożytnicze OFE, a zrobić to musiał Tusk, bo inaczej doszłoby do tego co dawno, dawno temu w Argentynie, która została przez OFE zarżnięta. Cały świat wtedy rezygnował z takich rozwiązań, tylko łoBuzek postanowił je wprowadzić...

Więc żegnajcie OFErmy, a jeśli znajdzie się grono głupców, którzy postanowią nadal was utrzymywać to ich wybór, tylko niech potem nie płaczą na rząd i ZUS jak dostaną od was emerytury, o ile je dostaną.

Jeśli dożyję emerytury, będę mógł żądać jej od państwa, któremu teraz płacę, a prywatnej firmie mógłbym skoczyć poniżej biura obsługi klienta, o ile do tego czasu taki fundusz nie "postanowi" zbankrutować...