Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze…

Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze…

Oj wydarzyło się ostatnio w polskiej polityce. Powiem Wam, że aż nie chce się o tym pisać, bo nagle takie wkur*ienie ogarnia, że ma się ochotę rozerwać granatem. A najgorsze, że nie ma komu za to w mordę dać, bo z kim by człowiek nie rozmawiał, to na PiS nie głosował. Więc kto ich do ku*wy nędzy wybrał?

Tragifarsa rozpoczęła się w momencie nominacji ministerialnych. Nagle z krypt wygrzebano Antka, Mariuszka i Zbysia – zrobiło się niewesoło. Ale powiem Wam szczerze, nie ich się obawiam. Z wymiarem sprawiedliwości, organami ścigania i wojskiem nie mam nic wspólnego. O wiele straszniejsza jest nominacja na ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Z lekarzami każdy z nas ma do czynienia, więc dotyczy to każdego i ma bezpośredni wpływ na jego zdrowie. O tym się nie mówi zbyt głośno, strasząc jedynie śmiesznym trio, a tak naprawdę to jeden z gorszych potworów w palecie PiSu. Otóż ten facet to wielki zwolennik pozwalania na wszystko lekarzom, wielki wróg pacjentów, których uważa za zło konieczne, bydło, które trzeba tolerować. Przeciwnik ścigania za błędy lekarskie, przeciwnik aborcji, in vitro, antykoncepcji i wszystkiego co nowe. Jedyny jego plus to fakt, że nienawidzi homeopatii, ale nie dlatego, że to zwyczajnie nie działa, tylko dlatego, że jest to konkurencja dla lekarzy. Ten człowiek jest zwolennikiem odpłatności usług medycznych. Inwestowanie w służbę zdrowia to według niego podwyżki dla lekarzy… Drodzy Państwo, to właśnie tego człowieka trzeba się bać, naprawdę bać.

Akt drugi tego onepartiashow to akt łaski dla Mariuszka. No ja wam powiem, że Duda przeszedł wszelkie oczekiwania. No w takim stylu pokazać wszystkim, że „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” to wyczyn wymagający stalowych jaj wielkości arbuzów. Swoją drogą PiS obrał dobrą taktykę – teraz narobimy gówna, a do wyborów wszyscy o tym zapomną. Inni zazwyczaj szaleli pod koniec, gdy im strach zaglądał w oczy, więc wyborcy na świeżo mogli im pokazać to i owo. A ci sprytniej, rok przed wyborami schowają kilka osób do szafy, inne rytualnie poświęcą na rzeź i wyborcy będą nadal ich kochać. Mają styl.

Akt trzeci to nominacja 20-latka na doradcę ministra obrony narodowej… No musi mieć gość intelekt Doogie Howsera, choć twarz bardziej Velmy Dinkley. Dlaczego Macierewicz to zrobił? A dlaczego pies liże się po jajach? Bo może! I kto im podskoczy, no kuźwa kto?

A na finał jak zwykle najlepiej pasuje rzeź. Otóż rżną wszystkich w urzędach i instytucjach do dna, od wiceministra do portiera. Kto nie z nami ten na bruku! I mamy finał. Publika tego chciała, ale jakoś nie widać, żeby szalała z radości. Publika myślała, że ze sceny lecieć będzie miód i mleko, a tu tylko krew, gówno i flaki.

A wokół teatru ogień, płonie wszystko, ogień się zbliża, ale publika i aktorzy jakoś tego nie dostrzegają. Nawet jak ktoś wyjrzy za okno to i tak nie bardzo wie na co patrzy. Jak komentator jednego z dzienników, który po zestrzeleniu przez Turków rosyjskiego bombowca nad syryjskim terytorium wzywał Putina do opamiętania się, bo doprowadzi on do wybuchu większego konfliktu. To tak jakby krzyczeć na bitego psa, żeby czasem nie próbował ugryźć.  Ech pies to je*ał…