Eh głosować przyjdzie czas

Jak zwykle przed wyborami ten sam dylemat – na kogo głosować? SLD wraz z przystawkami nawet zaczął prezentować się atrakcyjnie, liderka całkiem do rzeczy ale doskonale czuć zapach gnijącego trupa Millera z szafy, który tylko czeka na dzień wyborów by wyjść jako zombi i straszyć… Tak jak Antek policmajster w PiS.

Z drugiej strony akurat w moim okręgu w szeregach Lewicy są ludzie, na których chętnie oddam głos. Jeden to sprawdzony człowiek, któremu sodówka do głowy nie wali, pracowity i ludzki. Do Senatu startuje gość, co chciał Gierkowi pomnik stawiać we Włocławku, a to dla mnie najlepsza dla niego rekomendacja. Ale…

Na scenie pojawiła się parta Razem, partia, która programem w sposób namiętny i czuły łechce moje polityczne poglądy, partia, która mówi to, co ja chciałbym słyszeć z ust rządzących tym krajem. Parta ludzi młodych i aktywnych, bez układów… bez zaplecza i bez szans. Do Sejmu raczej nie wejdą, ale gdyby na nich zagłosować, gdyby dać im szansę na zdobycie 3 procent i milionów z budżetu może coś by z tego było… Może coś by drgnęło z lewej strony sparaliżowanej strachem i ogólnym niechceniem. Miałem nadzieję, że w końcu ktoś ze starej PRLowskiej gwardii powie dość, dość pomiatania lewicowymi ideałami i lewicową tradycją, dość plucia na komuchów! A oni kuźwa pochowali ogonki i siedzą cicho licząc, że jeszcze przed emeryturą się na jakiś stołek załapią – a załapią.

PiS pewnie wygra wybory, ale na pewno nie da rady skonstruować większości. Czuję w kościach, że po wyborach PO, Zjednoczona Lewica i PSL, może jeszcze z tępymi kapitalistami od Petru, stworzą rząd ocalenia narodowego przed bandą Kaczora. Będzie krwawa jatka w Sejmie, bo prezydent stawać będzie okoniem, a silny opozycyjny monolit utrudniać będzie życie rządzących na każdym kroku. Żadna nowa ustawa nie przejdzie poza prezydenckie veto, rządzić będą rozporządzeniami…

Co gorsze taki układ może szybko doprowadzić do następnych wyborów, a te jeśli nastąpią szybko na bank wygra PiS i samodzielnie obejmie władzę. A to dlatego, że jej elektorat wzmocni przegrane zwycięstwo, zwycięstwo które nie przyniesie władzy. Wtedy do urn powlecze się każdy moher i jeśli nie zmotywuje się leniwego elektoratu Kaczor będzie władał Pomroczną.

Właśnie partia Razem ma szansę obudzić kilka – kilkanaście procent elektoratu, który nie ma na kogo głosować. Więc może dać im szansę? Ale z drugiej strony osłabiać i tak słabą lewicę? Dylemat mam niezły. Co gorsze twarze Razem nie są mi znane, nie wiem kim są naprawdę, działają gdzieś tam w różnych miejscach ale są jeszcze nie sprawdzeni. Ostateczna decyzja pewnie zapadnie nad urną dopiero, czy głosować na mniejsze zło, czy na nowe dobro.