Idź Pan w chuj, panie Miller!

Wiecie, los to mistrz ironii. Miller powiedział kiedyś, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy... Leszku Millerze, daj się wreszcie poznać i SKOŃCZ!
Leszek Miller to jeden z najlepszych i najbardziej inteligentnych polityków w Polsce, no a jednocześnie największy arogant i ignorant. Jak to możliwe? To częsta przypadłość ludzi sukcesu, nawet najmądrzejsi zaczynają wierzyć w to, że ich sukces daje im monopol naprawdę, że są pomazańcami bożymi itp., itd. Odrywają się tacy od rzeczywistości i orbitują gdzieś między Marsem a Jowiszem...

Gdy pokonując AWS doprowadził SLD do władzy ja i mi podobni byliśmy pełni nadziei, nadziei na zmianę kursu ku zagładzie. Marzyło nam się zakończenie grzebania w etosie i historii, a całą energię chcieliśmy włożyć w budowę prawdziwego europejskiego państwa. Wtedy ponad 40% wyborców uwierzyło, że może być świeckie państwo bez biskupów u steru, że może być gospodarka oparta na społecznej solidarności a nie krwiożerczy kapitalizm ze sztucznym bezrobociem, które ma trzymać społeczeństwo za ryj. Chcieliśmy zmian, odejścia od dzikiej prywatyzacji, liberalizacji prawa pracy i ograniczania wolności osobistych. Miller był tych nadziei personifikacją. No i przez jakiś czas był w tym świetny, zanim ludzie zorientowali się, że to tylko cyniczna gra było już za późno. Obiadki u Jankowskiego, śniadania u Kulczyka a wszystko na kolankach... Jak Maleńczuk Rosjan teraz pyta, co robili na kolanach, to co do tamtych sytuacji wątpliwość jest tylko taka, czy się wypinał, czy zasysał...

 Dla własnej satysfakcji trzymał się przy stołku, by być tym który wprowadza Polskę do Europy. Dopiął swego, ale zniszczył nadzieje milionów Polaków, rozbił lewicę w drobny mak i sprawił, że znaczna część społeczeństwa nie zaufa już nikomu, nie pójdzie głosować, nie wyjdzie na ulice. Zdechnie w gnoju, w którym siedzi, bo gdy wtedy chcieli się podnieść i otrzepać z tego gówna, to Miller dorzucił całą furę rzucając ją prosto w rozciapierzone ze zdziwienia gęby...

To nie afera Rywina pogrążyła lewicę, bo to nie była żadna afera, wystarczyłoby jedno oświadczenie Millera we właściwym czasie i byłoby po sprawie, ale on wolał iść w zaparte i kłamać.

Zdawało się, że już wtedy to był koniec Millera, zwłaszcza gdy szedł do parlamentu z Lepperem, którym wcześniej gardził i obrażał go na każdym kroku. Teoretycznie najgorzej by nie skończył, ale nie, jemu zachciało się powrotu do SLD. Przyznam szczerze, nie wiem co się stało, że partia znów go obrała wodzem. Zawiedzeni Olejniczakiem i Napieralskim odeszli z polityki, stara gwardia teoretycznie też powinna Millera nie lubić, bo przez niego wyleciała z obiegu. Miller choć odszedł z partii zostawił w niej opary arogancji i megalomanii, zaczadzeni nimi Wojtek i Grześ sądzili, że są przywódcami wielkiej partii, nie przyłożyli się do odzyskiwania zaufania elektoratu. Może przez chwilę aktyw partii uwierzył, że Miller to powrót do starych, dobrych czasów?

Tak czy owak, miałem cień nadziei, że Lechu wyciągnął pewne wnioski, że drugi raz tych samych błędów nie popełni. No i coś w tym jest, bo teraz popełnia jeszcze większe. Nie wiem, czy to objaw zwapnienia mózgu, czy też zwyczajna polityczna głupota, ale Miller przechodzi sam siebie. SLD pod jego przywództwem to partia głupich kroków, choć mniej zabawna. Zamiast bronić żelaznego elektoratu i PRL przed wściekłą propagandą, zamiast walczyć o świeckie państwo, zamiast bronić wolności obywatelskich, zamiast bronić najsłabszych przed wściekłym kapitalizmem i idiotycznym prawem, zamiast patrzeć na ręce władzy i pilnować nieudolnych, złośliwych urzędników on ramię w ramię z Kaczyńskim podważa ostatnią ostoję demokracji w Polsce – wybory – tworząc niebezpieczny precedens, który da władzę jakimś pieprzonym radykałom, którzy Millera powieszą na najsuchszym drzewie w Polsce.

Zamiast Millera punktującego prokuratorów za nadużywanie władzy, rząd za nieudolność, banki za pazerność itp. itd. on z głupkowatym uśmiechem ściska się z Kaczyńskim, który doskonale głupotę Millera wykorzystuje.

Panie Leszku Millerze, kiedyś był Pan dla mnie wielkim politykiem, lepszym od Kwaśniewskiego, prawdziwym wodzem, za którym można było iść na barykady. Pan zarżnął ten naród, zabił jego chęci i stworzył ten burdel, który teraz mamy. To Pana arogancja stworzyła Kaczyńskiego, to Pana głupota wykreowała Ziobrę, to Pana niewdzięczność pozwoliła zepchnąć znaczną część ludzi i historii do rynsztoka. To wszystko Pana wina. Odejdź Pan wreszcie, skończ, bo aż strach czekać na to, co możesz Pan spieprzyć jeszcze... 
Nie masz Pan już za grosz godności, nie boję się nazwać Pana chamem, bo mówienie komuś, że z miłą chęcią pójdzie się do niego na pogrzeb nie przystoi nikomu, stanął Pan w jednym szeregu z oszołomami, którzy radowali się ze śmierci Generała Jaruzelskiego... Tym gorzej dla Pana, że zarówno Jaruzelskiemu jak i Urbanowi tak wiele Pan zawdzięcza.
Odejdź Pan z partii, idź Pan na emeryturę i przestań psuć to, co już ledwie zipie... Odejdź Pan zanim ktoś postanowi Panu odłączyć wtyczkę, bo jesteś Pan politycznym trupem, który nie dość, że nie zauważył swojej śmierci to jeszcze smród gnicia swoich własnych członków bierzesz Pan za woń edenu...

Idź Pan w chuj, panie Miller!